• Home
  • Work
  • Publications
  • Twitter
  • blog
  • Feedback
  • Po polsku
  • Contact
Poniedziałek, 23 listopada 2020 r. Pracuje nad seminarium, do którego chce cię zachęcić, bowiem da ci solidne podstawy do rozumienia różnicy pomiędzy światem emocji a światem uczuć. Na czym opiera się wartość tej wiedzy i jak jej będziesz mógł używać? Moje przekonanie o ogromnej użyteczności różnicowania, czym są emocje a czym uczucia, jest poparte doświadczeniami zmian w zarzadzaniu własnym światem wewnętrznym przy nowo zyskanej kompetencji, u tych, którzy ją poznali. Poczucie stabilności mentalnej, tak niezbedne w budowaniu sobie życia, jest mało prawdopodobne bez znajomości różnicy pomiędzy emocjami a uczuciami, bowiem jak poczuć stabilność, jeśli podstawy są nieugruntowane? A przecież każdy chce być panem własnego świata wewnętrznego, bo stąd, w dużej mierze, zaczynasz być panem swojego losu.
Czym jest autentyczne ja, a czym jest „oprogramowanie”, opisałam szczegółowo w książce: Consciousness Spirit Soul... and the Ego: Intimate relationships from the view of two Is’ Authentic Identity and the Ego. Mimo że wielu czytelników opowiedziało mi o doświadczeniach zmian, jakie pod wpływem wyczytanej tam mądrości poczynili, to nadal mi czegoś brakowało do gruntownej użyteczności mojej wiedzy. Brakowało dokładnie tego, co chcę ci w moim seminarium przekazać – zupełnie pomijanych przez psychologię podstaw, jak budowanie domu bez fundacji. Bez nich jasność jak żyć i jak się rozwijać, pozostawała filozofią i być może mądrymi i ciekawymi ideami, ale nie systemem instrukcji pomocniczych.
Trochę jak zebrane do jednego worka części maszyny bez obrazka, co składamy.
Obrazek, narysowany tu przeze mnie, mam nadzieję klarownie, przyniesie ci nie tylko jasność różnic pomiędzy emocjami a uczuciami, ale również jak będziesz mógł tę jasność wykorzystać do przyszłego rozwoju osobistego. Rozróżnienie, intuicyjnie wydaje się być oczywiste, bowiem jest podstawą wiedzy o naszej relacji z innymi ludźmi i resztą świata, a jednak mieszanie emocji z uczuciami, szczególnie w zawodowej literaturze psychologicznej jest nagminne. Na głębszym rozumieniu, czym jest uczucie a czym emocja, opiera się samowiedza i umiejętności zarzadzania swoim życiem wewnętrznym. Jak jednak nabrać kompetencji i poczuć mentalną stabilność, jeśli podstawy są nieugruntowane? A przecież każdy chce być panem własnego świata wewnętrznego, stąd, w dużej mierze, panem swojego losu. Jest to również wiedza, którą posłużysz się, aby poukładać wpływy emocji i uczuć na zamierzone i niezamierzone rezultaty we wszystkich związkach i relacjach, jakie współtworzysz z ludźmi. Pokażę ci wiele istotnych różnic pomiędzy emocjami a uczuciami, które, mimo że w pewnej części są dla nas oczywiste, to jednak nie ma dotychczas podobnej jasności na ten temat w naukach psychologiczno-społecznych. Kiedy poznasz źródło każdego z nich i nauczysz się je odróżniać, rozumieć, co one manifestują, nabierzesz wprawy w podejmowaniu decyzji i zaczniesz czuć się bardziej kompetentny na stanowisku szefa swojego życia.
Bez wiedzy, co reprezentują emocje a co uczucia, czym się różnią i jakie jest zadanie jednych a jakie drugich w twoich doświadczeniach, nie łatwo jest nabrać poczucia jasności, pewności i spokoju w podejmowaniu życiowych decyzji.
Moje nadal rozwijające się rozumienie różnicy pomiędzy emocjami a uczuciami wzięło się z pytań, przemyśleń i wynikających z nich doświadczeń. Dzisiejszy stan wiedzy naukowej, opartej głownie na obserwacji świata fizycznego, nie daje odpowiedzi na wiele pytań reprezentujących nasz świat duchowy, czy uczuciowy. Wyniki uzyskiwane poprzez akceptowane od lat i oczywiste tematy badań akademickich i naukowych, nie wnoszą nic w rozwój wiedzy o subtelnych różnicach pomiędzy emocjami a uczuciami. Pomimo, że potrzeba takiej wiedzy jest powszechna, to wsparcie na drodze rozwoju badan nad jaźnią, duchowością, czy uczuciami, które przyniosłyby poważny wkład w rozwój świadomości człowieka, jest znikome. Nasz świat wewnętrzny, pozostawiony religii, lub samym sobie, jest naszą prywatną sprawą dopóki nam się cos w głowie nie popsuje. Wówczas nauka w nas inwestuje, z tym, że już za późno na klarowanie wiedzy o przyczynach i energia idzie w skutki, czyli w objawy. Stąd przeważająca cześć funduszy idzie w farmakologię i medycynę, które zdrowiem się przecież nie zajmują. Służba zdrowia jest skupiona na chorych, a to, czemu się przyglądamy będzie się uwyraźniać, przybliżać, powiększać. No, ale to już inny temat.
Tematy naszego świata wewnętrznego, posortowanie refleksji nad ludzkimi doświadczeniami, maja szansę być głównym nurtem w przyszłości, jeśli się nad nim skupimy. Bowiem to tam zaczyna i kończy się nasze zdrowie w każdym jego aspekcie. Obecne i nadchodzące jeszcze większe zmiany w stosunkach międzyludzkich staną się, miejmy nadzieje, przyczyną do autentycznej troski o siebie, która zaczyna się od rozjaśniania umysłu.
Ogromnie ważne jest dziś, aby inwestować w klarowność naszej wiedzy o sobie, by tworzyć doświadczenia, które dodają nam energii i przynoszą radość z życia. A nie jedynie wówczas, kiedy cierpimy, bo nasza wiedza o sobie jest pogmatwana i tworzymy doświadczenia bolesne dla nas i dla naszych bliskich.

Poniedziałek, 10 sierpnia 2020 r.
Po długiej podróży z Kostaryki z czterema przesiadkami, dwiema z zatrzymaniem się na kilkanaście godzin w hotelu, przyleciałam do Warszawy z lekkim sercem i zmęczonym ciałem. Moja córka i zięć zakwaterowali mnie w swoim niezamieszkanym mieszkaniu w samym sercu Warszawy, pod tym samym adresem, co biuro Prezydenta Miasta, wiele zamieszania, kiedy podaję swój adres urzędnikom rządowym „… nie, to nie może tam być, to budynek rządowy!”. Cóż, to ten sam adres, ale inny budynek; ludzie się często spierają z faktami.
Nie żyłam w Polsce od 28-u lat i odejmując 5 lat, kiedy przyjechałem tu na studia w latach 80-tych, to tak naprawdę minęło 40 lat odkąd czułam się w Polsce u siebie w domu. Dziś ten kraj jest dla mnie tak obcy jak Zimbabwe.
Dodatkową trudnością jest to, że wyglądam i mówię po polsku jakbym żyła tu zawsze. Ludzie w biurach, do których załatwiam sprawy związane z powrotem na stałe, rzucają mi skróty i używają żargonu urzędowego, z pewnością znanego wszystkim mieszkańcom mówiącym po polsku, ale dla mnie to jak język Ndebele. Typowe w kulturze polskiej i pożyteczne w wielu wypadkach założenia z góry i szybkie domyślanie się, komu i o co chodzi, są również powodem do szufladkowania i pomyłek perspektywicznych. Tworzą one ograniczenia horyzontalne, przy jednak niezwykłych możliwościach głębi dusz. Oznacza to, że widoczny potencjał duchowy, który bez większego wysiłku da się zgłębić w godzinę rozmowy z nowo poznaną osobą, u wielu w następnej godzinie widzę brak otwarcia na nowe, ciekawości świata wewnętrznego, i w dużym stopniu wokół nich. Być może nie jest to kulturowe, ale ogólnoludzkie, to jednak w innych kulturach, jakie znam, nie ma parcia do założeń, szybkiego tworzenia związanych z nimi silnych pozycji emocjonalnych, i do obstawania przy błędnych opiniach na temat innych osób.
Wewnętrzny świat nie ma granic jak w głębi tak i na powierzchni, i już nie polskie, ale ogólnoludzkie jest rozpływanie się horyzontalnie w poszukiwaniu prawd lokalnych, podczas kiedy prawdy ponad kulturowe i ponadczasowe, tak niezbędne w rozumieniu życia, pozostają nietknięte. Często uważane niepotrzebnym zaprzątaniem głowy tematami niemożliwymi do zrozumienia.
Jak widzę mój powrót do Polski ma sens, jeśli tworzy we mnie zapal by siać ziarna powszechnego zainteresowania rozumieniem życia, opartym na jaźni bytu ponadczasowego i mądrości podkulturowej, którymi nie tylko wybrani będą się karmić przez wiele pokoleń.

Od 1-go Września 2020 pracuję w Warszawie. Prowadzę psychoterapię głownie po angielsku, jeśli zajdzie potrzeba również po polsku. Mój gabinet jest w CADERM Clinic, Marszałkowska 87/113 Warszawa. Do odwolania związku z pandemią pracuję djedynie wirtualnie: Skype, Zoom, Messenger, Whatsapp, oraz przez telefon: Tel. 48-731-202-121
Poniżej, dla wzmocnienia potrzeby głębi na co dzień, moja dawna, sprzed 40 lat, i niedawna, z ostatnich dni, twórczość rymowana, oraz sztuka dla dzieci i młodzieży.
Kiedyś

Dobre kiedyś były wiersze
Książki były też ciekawe
Horyzonty jakby szersze
Chłop na siano kosił trawę

Jak robiłeś coś to po coś
Nie tak z nudów czy kazali
Praca niosła w sobie wartość
Ludzie plony z niej zbierali

Jak wysiłek w coś włożyłeś
Bez domysłów i tłumaczeń
Ślad na ziemi, że tu żyłeś
Choćby krzyżem się zaznaczył

Teraz, kiedy na papierze
Da się wiele wygumkować
Nawet w samym gdzieś eterze
Można życie zlikwidować

A do tego brak jasności
Gdzie jest plan i jaki zamiar
Stąd dość często bezsens gości
W tych codziennych poczynaniach

Zatem dam wam wiary trochę
I zwątpienia głos przyciszę
Mamy życie za darmochę
Róbmy dobrze, po to pisze.

Dla kogo te wiersze
Resztką energii bez zapału do pracy
Szukając w eterze złotego promienia
Siedzę przy biurku aż do późnej nocy
Spisując starannie za głosem natchnienia

Wiersze, co się tworzą nie w głowie a w duchu
Wiersze, których główny powód do istnienia
To nabrać radości i w jednym odruchu
Dać tym, co się boja bólu i cierpienia

Gdyby strachy przyszły i poszły, pół biedy
Nie zabierze się sama myśl do zamachu
Wiec po myśli się zmyśla emocje, a wtedy
Mamy soki by napędzić wszystkim strachu

Wymieszaj dobrze w głowie winę ze wstydem
I mów o swej krzywdzie, niech to wszyscy wiedzą
Tam ci wstyd żeś Polakiem, tu strach żeś Żydem
I jak zawsze się boisz tych, co za miedzą
Z sąsiadami nie zaczynaj, krew nie woda
Możesz tylko tak ogólnie przylać światu.
Bo marnować takiej furii trochę szkoda
Zawsze sobie możesz dać do wiwatu.

Emocje natrętne, siła też w nich złudna
Miały ci dać sygnał i odejść bez płaczu
Jednak się trzymają, jak plama paskudna
Potem myśli stworzą i znów się zahaczą

Dość tego szarpania ludźmi i nerwami
Przyszedł czas na zmiany, od dziś mówię wszystkim
Gdzie miejsce emocji rządzącymi nami
Bo zmęczone umysły czekają na czystki

Teraz ja będę mówić emocjom, co chcę
Jest na nie sposób skoro mi się udało
Raz myśl, dwa emocja, trzy dziękuję, już wiem
Odeszła i jak widać nic się nie stało.



Tak naprawdę
Część życia przeszła mi na planach
Część na refleksjach i naukach
Mimo że przyszłość nie jest dana
Bo któż się zna na takich sztukach

To jednak u mnie jest inaczej
Dla mnie ten świat jest zrozumiały
Albo czytelny może raczej
Chociaż ten druk jest jakiś mały

Da się przeczytać… i zapomnieć
Wolność wpisaną w mojej jaźni
Bo dla tych, którzy myślą o mnie
Jak i w miłości tak w przyjaźni

Potrzeba wiary w przeznaczenie
Związków, przy których się trzymają
A ja wysyłam im spojrzeniem
Pokwitowania, że coś dają.

A przecież nic, gdy patrzę w sedno
Na koncie bytu nie przybyło
Bo duszy to jest wszystko jedno
Chociaż naprawdę było miło…

A To Ciekawe!

by Yaga Bialski Dramat muzyczno-filozoficzny w trzech aktach dla dzieci w każdym wieku (tu kliknij aby go otworzyć i przeczytać)
Teraz takich wierszy się nie pisze, mi mowią, takich wierszy nikt nie publikuje... oj pisze się pisze, bo inaczej by było szkoda i jak widac się publikuje, chociaż innym sposobem, dla mnie jest to bez rożnicy, oby byli czytelnicy.

Wiersze

by Yaga Bialski
1. Wiedza i Wiara

Raz wiedza i wiara siedziały przy stole
Wiara poszła drogą wiedza poszła w pole

Jak wiara tak wiedza przeszły kawał świata
Wiara była szybka z wiedzą szło to lata

Wiara miała łatwo, droga wydeptana
W polu Wiedzy trudno, nie jest zbyt czytana

Wiedza była zmienna czekała na nowsze
Wiara przekonana że będzie na zawsze

Wiedza się zgodziła polegać na ludziach
Wiara się uparła że Bóg ma mieć udział

Przestrzeń się rozpędza czas się nam nie cofa
Wiara się starzeje a wiedza jak nowa

Lata przeminęły i dziś się spotkały
Usiadły przy stole; jaki ten świat mały

Usiadły przy stole, spojrzały na siebie
Wiedza cieniuteńka, wiara jak o chlebie

Wiedza chce się martwic, że ciągle jest mała
Wiara chce się wstydzić, że wiedzieć nie chciała

Jak tu się połączyć, aby nabrać mocy
Siedziały, myślały od rana do nocy

Spać się im nie chciało, bo i jak tu zasnąć
Kiedy z ich powodu wszystko może zgasnąć

Tak siedzą i myślą, może bardziej wiedza
Wiara dobrej myśli, a… jakoś to będzie

Nagle jakby z nieba przyszło im do głowy
O ich polaczeniu nie ma przecież mowy

Moja swoją drogę, maja swoje pole
Maja własne siły, i na świecie rolę

Napiły się wody, chlebem przełamały
Jest miejsce dla obu, świat nie taki mały!
2. Teraz o ich ojcu
Raz Wiedza i Wiara, dwie córki człowieka
Miały się z nim spotkać i każda z nich zwleka
Człowiek się zasmucił usiadł sam przy stole
Chciałby ponarzekać na swą ciężką dole

Córki dwie wychował żadna mu nie służy
Miał syna, ten odszedł z bogiem jak był duży
Z Wiarą się raz spotkał do Wiedzy napisał
O synu człowieka w kościele raz słyszał

Wiarę miał za mądrą, Wiedze za prawdziwa
Syna za dobrego... i los go wykiwał
Siedzi sam przy stole patrzy na obrusik
Smutno mu i gorzko, ból go w piersi dusi

Nagle spojrzał w górę dzieci przed nim stoją
Patrzą mu się w oczy jakby się go boją
I Wiara i Wiedza, Syn Boski człowieka
Poczuł, że na niego każde od lat czeka

Wiec ojcu się głupio zrobiło przed nimi
Że żyje przez lata jak żebrak na ziemi
Zamiast się radować skarbami swych dzieci
Czekał, że to jemu gwiazdka z nieba zleci

Zebrał się do kupy, z pokorą przeprosił
Posadził przy stole, jedzenia naznosił
I nakarmił Wiarę i z Wiedzą się napił
Synowi miłości dolać nie przegapił

I poczuł ze w piersi jest radość jedyna
I z Wiedzy i z Wiary z miłości do Syna
Zrozumiał, że życie ma on przeżyć szczerze
Tylko, co ma w sobie ze sobą zabierze.

Pierwsza klasa
Ktoś powiedział "jesteś klasa -
Pierwsza klasa bez przesiadki!"
Choć się trudno zgodzić czasem
Bo to tylko takie gadki

Jak się dobrze przyjrzę sobie
Mierząc wszystko tak na oko
Jaka jestem i co robię
I że myślę tak głęboko

I że czuję za miliony
Choć się często życiem bawię
Jak poeta nawiedzony
Lubię się przyglądać trawie

Wiec się zgadzam, po namyśle
Z pierwszą klasą - prawda szczera
Zaraz wam bilety wyślę
Jak się Euro mi nazbiera

1977 - jeden z pierwszych...
Moje zdjęcie do pierwszego dowodu osobistego
Ten w Tłumie
Twarz się Twoja przybliża
Choć Ty sam gdzieś w tłumie
Ręką kreślisz znak krzyża
Ja też już to umiem

Po ziemi się gdzieś błąkasz
Ktoś Cię widział kiedyś
Jakoweś słowa bąkasz
Jakbyś pewny nie był

Choć mi grzeje ognisko
Ostatnią wieczerzę
Jeśli to ma być wszystko
To nadal nie wierzę

I choć chwila ta może
Zatrzyma się we mnie
Już Ci hołdu nie złożę
Bo wiem że daremnie
Wielcy Ludzie
Wielcy Ludzie umierają w małych domach
Wielcy Ludzie tak do końca prawdzie wierni
Podziwiani, nielubiani w grubych tomach
Służą ludziom u wrót pańskich jak odźwierni
Wielkim Ludziom nikt nie ulży w wielkim losie
Nie znieczuli im zbolałej wielkiej duszy
Nawet słońce tak sprawdzone w rannej rosie
Fali łez topiącej serce nie osuszy
Przeznaczeni służbie wiary jak żołnierze
Stoją sami, niezależni, choć od ciebie
Mogą dostać to co każdy chętnie bierze
Nie ma siły by oszukać samych siebie

Dla niepewnego

Życie się nie kończy na żadnej kobicie Ty dopiero poznasz czym jest Twoje życie

Od stu spraw na głowie i krzątania wokół
Będziesz mógł odpocząć i mieć święty spokój

Spokój to nie pustka, tylko wolna wola
Wiec nie patrz co chciałbyś a co dała dola

Usiądź w rannym słońcu i posłuchaj życia
Które w twoim sercu tak chętnym do bicia

Jest wolne, jest dobre, i chce piękno tworzyć
No i oczywiście też chce długo pożyć

Tym co jest nie warte serca nie zagracaj
Zapal wolną wolę i do życia wracaj!
Żyj życiem jak żywy
Pan się usadowił, pani się rozsiadła
“Proszę nam tu przynieść gorącego jadła”
Obsługa przybiegła, uśmiecha się, kłania,
“My tu podajemy tylko zimne dania”

“Jak to zimne dania? Przecież to nie zdrowo!”
“My nie tylko zimne, lecz też na surowo!”
Ludzie! Zwariowali! Żyją jakby w kinie
Nie myślą że kiedyś życie im upłynie

Popatrzą za siebie, pomyślą z skruchą
Lecz skruchy nie będzie bo tam jest na sucho
Tam jest bez języka i bez podniebienia
I nic nie smakuje jak u pana Henia

Siedzisz jak na filmie, patrzysz i rozumiesz
Tyle ci zostało z tego kina w sumie
A inny ma życie, któremu smakuje
Któremu los słodki potrawy gotuje

Ja wiem, bo tam byłam, teraz mam to w głowie
Co się napatrzyłam, nikomu nie powiem
Nie że tajemnica i tylko na ucho
Nie ma o czym mówić, bo tam jest na sucho

Ni piwa ni wina, ani kropli wody
Nie dadzą się napić choćby dla ochłody
Wiesz ogromnie dużo, ale co ci z tego
Gdy już nie podkusi cię nawet do złego

Całe życie przeszło myślisz sobie w duchu
Głową nie pomyślisz bo głowa bez ruchu
Czy ja tak naprawdę pożyłem ze smakiem
Teraz bym się najadł nawet figi z makiem

A już życia nie ma gdzie mogłeś smakować
Może ci się uda jeszcze raz spróbować
A jak ci się uda to pamiętaj jedno
Żyj życiem jak żywy w tym jest życia sedno

Przyszła do mnie iguana
Przyszła do mnie iguana
I się pyta: “Co u pana?”
Ja zdziwiony... “Po staremu”
Co mam się spowiadać jemu

On nie puszcza, patrzy w oczy
“Po staremu co to znaczy?”
Po staremu, tak się mówi
Kiedy dobrze nie znasz ludzi

Zaraz, zaraz czy ja człowiek
Czy sekrety innym powiem
Czy polecę ploty tworzyć
Aby ciebie upokorzyć

Czy przyszedłem tutaj po to
Aby w ciebie rzucać błoto
Chociaż jestem prostym gadem
Klasę ducha też posiadam

Ludzie wszystko swoja miarką
A ich miarka mało warta
Dziś okazje masz nie lada
Abyś przykład wziął od gada

W każdym życie jest to samo
Choć nam inną formę dano
W inny sposób się wyraża
W wyobraźni u malarza

Ja zostałem iguaną
Z mojej woli malowaną
Te pazury i ta gęba
Cos na grzbiecie stoi dęba

Wszystko to mi się podoba
I te bystre ślepka oba
I to trzecie z tyłu czaszki
By mnie nie porwały ptaszki

Jak mnie poznasz to zobaczysz
Że ty tyle samo znaczysz
W każdej formie, w każdym bycie
Jest to samo czyste życie

Bez różnicy w czym się świeci
Cena jedna, tak jak leci
Tylko człowiek się pomylił
Że jest warty Bóg wie ile

Mimo że już tyle umie
To jednego nie rozumie
A najbardziej istotnego
Przez co czyni wiele złego

Każde życie ma zadanie
miejsce, role i posłanie
Jeśli dziś nie pojmie tego
Jutro będzie nie dla niego.

Zaproszony w gości
Przyszedł sąsiad do sąsiadki
Zaproszony w gości
Przyniósł kwiaty, czekoladki
I słowa wdzięczności

Nikt go dawno nie zaprosił
Ludzie są zajęci
Raz się kuzyn z myślą nosił
Ale się wykręcił

- Bardzo miło z pani strony
Że o innych myśli
"To dla pana są ukłony
Bo inni nie przyszli"

- A to inni też mieć byli
Poczuł powiew chłodny
"Byli byli i się zmyli
A pan pewnie głodny"

Sadza gościa pełna gracji
"Cos nam przygotuje"
- Nie dziękuje po kolacji
"Pan pewnie żartuje"

- Pomyślałem się nie znamy
Na głodno niegrzecznie
"Panie Krzysiu! Jak z kwiatami
To zjeść cos koniecznie"

Sąsiadowi bardzo miło
Sąsiadka gościnna
Serce mocniej mu zabiło
Myślał ze jest inna

Myślał ze jest niedostępna
Że jest z innej klasy
Myślał, że nie będzie chętna
By się spotkać czasem

A tu proszę, zaproszenie
I to przy sobocie
Zawsze wyżej stoi w cenie
Niż w dni po robocie

Wiele marzył w swoim życiu
Spojrzał na nią czule
Na kolejnym się przychwycił
Wyjdzie mu to bólem

Z kobietami nie miał łatwo
Czuł się zawsze słaby
Raz kolega go zagadnął
Czy ty lubisz baby?

Całym sercem, często skrycie
Lub po cichu, raczej
Było tak przez całe życie
Dziś będzie inaczej

Przyszedł moment bardzo ważny
Już się nie odroczy
Nigdy nie był tak odważny
Jak się teraz poczuł

Pani Aniu, jeśli mogę
Z myślą o niedzieli
Może byśmy wspólną drogę
Od jutra zaczęli

"Nie chce wiedzieć nic o jutrze
Bo dziś jest jak we śnie
Dni są teraz coraz krótsze
Niech pan przyjdzie wcześniej”

Wartości
Gdy zajrzysz do szafy poczucia wartości
To tam pustką świeci, dziwisz się dlaczego
Może to dlatego że ci los dał w kości
A może przez ludzi nie wartych niczego

Mimo że przez lata nazbierałeś ciuchów
Napchałeś do szafy i butów i pochwał
Dla wartości własnej dodałeś w odruchu
Romans z tą aktorką, który ponad rok trwał

Teraz jak zaglądasz to w szafie puściutko
Nawet tak się mówi, że świeci pustkami
Bardzo tu pasuje bo można tak krótko
Wyjaśnić narodom co stworzyli sami

Im szafa wartości jest bardziej wypchana
Tym ciemniej ci będzie i w głowie i w domu
Wartość jeśli własna nie może być dana
Ani też nie można jej sprzedać nikomu

Jeśli masz wartości własnej nie za wiele
I chcesz się wzbogacić w prawdziwym znaczeniu
Abyś stąd nie odszedł z niespełnionym celem
Pójdź rano nad rzekę, usiądź na kamieniu

I popatrz jak płynie raz wolna, raz wartka
Nie ma za złe niebu że nie ta pogoda
Nakarmi, napoi, przygarnie co spotka,
Bez żadnego wstydu ze to tylko woda

Nie ma winy ze płytka, dumy ze głęboka
Nic nie udowadnia, nie podkreśla brzegiem
Nie ukrywa intencji, nie żyje na pokaz
Płynie po korycie swoim własnym biegiem

Być może zobaczysz w połyskliwej wodzie
Skarby których nigdy nie chowają mury
Jeśli się obudzisz to masz je na codzień
Bez rocznych limitów, opłacone z góry!

Siła twórczości
Dla siły twórczości nie ma przeciwników
Nie ma klubów, kibiców i meczów w niedziele
Nikt nie sprawdza w gazecie tablicy wyników
Bo w twórczości ugoda jest najwyższym celem

Dla siły twórczości nie jest wszystko jedno
Jej zgoda ma mądrość prosto z geometrii
Jeśli jedna kreska ma określić sedno
To wszystkie kolejne szukają symetrii

Jest zgodna z harmonią, rytmem i naturą
Co niewyrażone na wyraz chce przelać
Nie zna konkurencji nie dąży być górą
Uwielbia kolory i piękno powielać
Krytyka harmonii, symetrii i ładu
Zrodzona ze złości zazdrosnego ego
Narobiła brzydoty, jazgotu i czadu
Pseudo-sztuki podobnej grom wie do czego

Jeśli ja się zmagam z twórczością, z reguły
Nie ma w tym intencji, aby się z nią rozstać
Zazwyczaj mi idzie o drobne szczegóły
A twórczość jest zawsze gotowa im sprostać

Bo taka jest prawda że twórczości siła
Daje mocy wszystkim, czyś drwal czy poeta
Jak sięgnę pamięcią taka zawsze była
Wierna i mądra jak dorosła kobieta.

Zając i Sowa
Idzie zając w gości do sowy
Zaproszenie dostał rok temu
Przez rok o tym nie było mowy
A dlaczego zapytać nie mógł

Za bardzo się nie zna na sowach
Nie wie co u ptaków wypada
Co to sowom chodzi po głowach
Chociaż o nich dużo się gada

Poczeka, być może w jesieni
Sowa temat rzuci przelotem
Poda miejsce, czas, jakie menu
A przez rok nie wspomniała o tym

Często myślał w życiu ze smutkiem
Że nie umie czekać cierpliwie
Może przez to że życie ma krótkie
I nie zawsze żyje szczęśliwie

Ma okazję zacząć się zmieniać
Bo sowa jest mądra, jak żadna
Nie można jej słów nie doceniać
A przy tym jest ostro dosadna

Bez względu, co los daje sowie
Potrafi być zawsze spokojna
Nie chodzą jej bzdury po głowie
Albo myśli że będzie wojna

Za to również ceniona jest tu
Że niezwykłe zmysły jej dali
Fruwa bez żadnego szelestu
Czym się z reszta nigdy nie chwali

Więc gdy sowa zaprasza w gości
Nikt by nie śmiał odmówić, skąd że
Większość przyszłaby z ciekawości
Bo wiadomo że będzie mądrze

Inni sami mądrzejsi nieco
Znając moc, jaką niosą słowa
W środku nocy nawet przylecą
By posłuchać, co mówi sowa

A zając ni mądry, ni głupi
Mimo że jest sowie nierówny
Tak jak ona się chwalić nie lubi
I jak sowa jest też małomówny

Rano się na myśli przychwycił
Jak widać mają trochę wspólnego
Może po dzisiejszej wizycie
Stanie się jej dobrym kolega

Sowa gdy mu drzwi otworzyła
Widać wie jak przyjmować gości
Wizytowo ubrana była
I pełna wyrazów wdzięczności

Zając był niezwykle zdziwiony
Że też sowie zależy na nim
Nawet kiedyś krakały wrony
Że ta sowa to straszna pani

Może dotyczyło to bydła
Chociaż wronom się też należy
Bo dla niego otwarte skrzydła
Serdeczność jaką chce się przeżyć

Siedzieli gadali do rana
Gdy przeszli na ty po deserze
Ona siadła mu na kolana
On spojrzał jej w oczy szczerze

I przyrzekli sobie w przyjaźni
Aby zawsze się w życiu wspierać
Bo teraz być musza odważni
Kiedy las zacznie o nich szmerać
Gdy przeżyją blisko poł roku
Gdy zobaczą trwałe uczucia
To podejmą decyzję kroku
By tak trzymać do końca życia

Mądrości nie można nauczyć
Ludzi mądrości nie da się nauczyć
Bo mądrość się bierze z przeżycia
Chociaż olśnienia nie można wykluczyć
Gdy nagle wyskoczy z ukrycia
Z pewnością co można, kiedy już proszą
By zabrzmiał twój ton należycie
To wybrać słowa które się odnoszą
Do wniosków zebranych przez życie

To oczywiście nie jest takie proste
Bo mądrość mądrości nie równa
Jedna w granicy zasięgu ma rozstęp
W drugiej pełna dziur jest myśl główna
Każdy człowiek coś uznaje za mądre
Dla niego jest prawdą w co wierzy
Pójdzie walczyć o swe prawdy przed sądem
Uzbroi w nią swoich żołnierzy

W wielu krajach tysiące w grobach leży
Którym prawda się z rąk wymknęła
Każdy jeden pustym słowom zawierzył
Pewny że czyni wielkie dzieła
Jak to możliwe że nadal nie wiemy
Pomimo tylu mądrych ludzi
Jak wygląda prawda, którą czujemy
A jak ta co nas myślą łudzi

Czy ludziom po prostu czasu nie starcza
Że nikt tego nie posortuje
Może ci mądrzy nie chcą się obarczać
Pracą której nikt nie kupuje
Czas nam ucieka jeden wiek za drugim
Na klepaniu prawd oklepanych
Ciasnych i nudnych jak klatka papugi
Bez własnych wartości dodanych

Nadzieja była w każdym pokoleniu
Że nas nowa mądrość ocali
A uparta przeszłość trzyma ich w cieniu
Tych co się na prawdzie nie znali

Nowe i stare
Ktoś od początku chciałby nas przekonać
Że inni są lepsi na ziemi
Że się nie uda nam wiele dokonać
Chyba że przy pomocy chemii

Że nie jesteśmy warci darów nieba
Lub wysiłku wszystkich dokoła
To inni mają czego w życiu potrzeba
Nam tego nie da nawet szkoła

Zanim ich złapiemy na tym oszustwie
Które jest raczej wszechobecne
Przelecą nam lata życia w ubóstwie
Spełniając innym plany niecne

Najpierw posłuszni lub oczarowani
Zgadzamy się na życie słabe
Mówimy często że rząd jest do bani
I że tym światem rządzi diabeł

A to my się chowamy za plecami
Tych co w kraju stoją wysoko
I o kamień który leży za nami
Potykamy się krok po kroku

Słodkiej wolności mało kto docenia
Trudno dociec czyja w tym wina
Wielu polega bez zastanowienia
Na spuściźnie z ojca na syna

A co nam ojciec spuścił oprócz lania?
Jak było za mojej młodości
Niespełnione własne oczekiwania
Wciskane często bez litości

Ten kto lepszy świat zostawi niż zastał
Zna się na obfitości świata
Nie czeka aż zmienią się prawa miasta
Nie stanie się takim jak tata

Co nie znaczy że się zaraz odetnie
Od kraju rodziny, nauki
Lecz od wszystkich co patrzą niechętnie
Na pracę przy tworzeniu sztuki

Od tych co myślą że świat się nie zmienia
Patrzą co im życie przyniesie
A tu życie chce tworzyć bez wytchnienia
Wiosna chce być inna niż jesień

z 1977 roku
North Bay, Ontario Canada; Warsaw, Poland
in Canada 1-705-494-7723 or 1-416-220-1133; in Poland 48 516-977-741 appointments 48-517-344-878
Copyright © All rights reserved.

We use cookies to enable essential functionality on our website, and analyze website traffic. By clicking Accept you consent to our use of cookies. Read about how we use cookies.

Your Cookie Settings

We use cookies to enable essential functionality on our website, and analyze website traffic. Read about how we use cookies.

Cookie Categories

Essential

These cookies are strictly necessary to provide you with services available through our websites. You cannot refuse these cookies without impacting how our websites function. You can block or delete them by changing your browser settings, as described under the heading "Managing cookies" in the Privacy and Cookies Policy.

Analytics

These cookies collect information that is used in aggregate form to help us understand how our websites are being used or how effective our marketing campaigns are.